Waszyngton był ostatnim miastem przed odjazdem konkretnie na południe. Jesteśmy właśnie w drodze do Atlanty, gdzie będziemy tylko 13h i znów przesiądziemy się w nocny autobus, tym razem już na Florydę, do Orlando, o którym notabene prawie każdy Amerykanin mówi "puke" (rzyg), że nic tam nie ma oprócz parków rozrywki i generalnie do kitu. Chcemy się przekonać i mieć opinie, a przede wszystkim założyć krótkie spodenki, w Orlando 30 stopni :).
O Waszyngtonie też słyszałyśmy różne opinie, a wrażenia zdecydowanie na plus. Jak dotąd wydaje się najbardziej zielone i chyba ładniejsze od reszty miast. Ilość pomników jest niezliczona i trzeba przyznać, że są niezłe; pomnik upamiętniający wojnę w Korei, w Wietnamie, pomnik Jefferson'a, Lincoln'a, Martin Luther King'a, Einstein'a, World war II memorial, i inne do których nie doszłyśmy, nie wspominając o Białym Domu.
Nie można zapomnieć, że do dobrych wrażeń przyczynił się couchsurfing, tym razem mieszkałyśmy w akademiku u Dorde (czyt. Dźordźe), inaczej Grześ, jak został przez nas czasem nazywany, z Montenegro. Bardzo miły i uroczy człowiek, który jest w Stanach na jeden rok w ramach stypendium. Udało nam się pomieścić w małym pokoiku, który dzieli z chłopakiem z Singapuru, Yuki. Yuki był niesamowity, gdyż prawie codziennie wracał do pokoju około 5 rano, czasami z biblioteki, a czasami niewiadomo skąd. Równie miły jak Grześ, ale nie mieliśmy wiele interakcji że względu na to, że w dzień spał, a w nocy go nie było.
Już pierwszego wieczoru/nocy wydarzyła się sytuacją, która przypomniała, że jesteśmy w Ameryce. Otóż jest to akademik wolny od używek i na jego terenie nie wolno spożywać alkoholu. W towarzystwie Grzesia i innych międzynarodowych studentów poszłyśmy wypić piwo w jednym z pokojów jak przystało na studentów. Było nas około 7 osób, więc zrobiło się a pewnej chwili trochę głośniej. I tu się zaczęła afera o to, że osoby w wieku 21-28 lat piją piwo 🍺. Przyszła dziewczyna, która jest odpowiedzialna za korytarz i płacą jej za interwencję takie jak te. Spisano wszystkie osoby i oficjalnie wylano resztę piwa z butelki. Następnie każdy musiał odpowiedzieć na 3 pytania, gorzej, niż na integracji w pierwszej klasie liceum. My sobie już jedziemy dalej, ale chłopaki zostali z problemem i mają się indywidualne stawić na jakąś rozmowę w tym temacie. Śmieszne, ale również nam przykro, bo mogą mieć kłopoty.
Drugiego dnia byłyśmy na meczu NBA, Washington Wizards contra Orlando Magic. Kiedy usiadłyśmy na swoich miejscach Karolina zapytała dlaczego jest tak mało zawodników na boisku, na co odpowiedziałam, że może się rozgrzewają, wstyd się przyznać, ale okazało się, że już od jakieś czasu trwała gra. Grał również słynny Gortat. Dopingowałyśmy po polsku, ale nic nie słyszał, może to dlatego, że byłyśmy na 4 piętrze stadionu, w jednym z najtańszych sektorów, no cóż, ważne, że duchowo musiał czuć wsparcie rodaczek. ;)
Kolejne 2 dni zleciały na zwiedzaniu i słodkim lenistwie. Będziemy trochę tęsknić za Dźordźe. Czujemy jak byśmy go znały już od bardzo dawno, a nie 4 dni. Może to ta słowiańska krew ułatwiła szybkie nawiązanie porozumienia, a może ten malutki i duszny pokój. Cokolwiek to nie było, były obietnice o spotkaniu w Montenegro, lub gdzieś w Europie... 🌎
Strony
środa, 18 listopada 2015
Kasia
This is a short biography of the post author. Maecenas nec odio et ante tincidunt tempus donec vitae sapien ut libero venenatis faucibus nullam quis ante maecenas nec odio et ante tincidunt tempus donec.
you may also like
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Featured Post Via Labels
Instagram Photo Gallery
Kolumbia
Sylwester w Brazylii
Łączna liczba wyświetleń
O mnie
- Kasia
- Pasjonatka ludzi, świata, przygód, a także studentka; po studiach licencjackich z Amerykanistyki na Uniwersytecie Warszawskim, po studiach magisterskich z Afrykanistyki, w Szwecji i w trakcie świeżo rozpoczętych Stosunków Międzynarodowych we Włoszech. Wciąż uważam, że żaden uniwersytet nie nauczy tyle, co własne doświadczenia.
Popular Posts
-
Ostanie dni zleciały w błyskawicznym tempie. W Filadelfii mieszkaliśmy u dalekiej rodziny Karoliny, których ona sama nigdy wcześniej nie wi...
-
Jest tak pięknie i gorąco, że nie wiadomo kiedy ten czas leci. Tyle się wydarzyło, jak również nasze plany się kompletnie pozmieniały, więc ...
-
Pierwsze co uderzyło nas po wyjściu z autobusu to fala ciepłego powietrza, kurtki wylądowały na dnie placaków. Widzimy pierwsze palmy: jest...
-
W Atlancie było nam dziwnie. Chwilami nieciekawie. Miasto wydawało się opuszczone. Mało ludzi na ulicach, a z pewnością nikogo białego. Wszy...
-
Dzisiaj rano wylądowałyśmy w Oslo. Miałyśmy cały dzień tułaczki po mieście. Byłam kompletnie nieprzytomna z powodu niedoboru snu, ale na tyl...
-
W telegraficznym skrócie można by było powiedzieć, że ostatnie dni upłyneły nam na zwiedzaniu i użytkowaniu plaż w stanie Sao Paulo, ale wyd...
-
Waszyngton był ostatnim miastem przed odjazdem konkretnie na południe. Jesteśmy właśnie w drodze do Atlanty, gdzie będziemy tylko 13h i znów...
-
W Brazylii nie było osoby, która by nam nie odradzała przyjazdu do Paragwaju. Mówiono nam, że nic tu ciekawego nie ma, że lepiej jak zostani...
-
Wow! tak mogę skomentować ostatni tydzień naszego pobytu w USA. Najlepsi ludzie, najlepsze wspomniana i najcięższe pożegnanie. Jest nam stra...
-
Trafiło się nam jak ślepej kurze ziarno. Po Rio miałyśmy załatwionego hosta w Ponta Negra, sam napisał do nas na couchsurfingu z ofertą, żeb...
fajnie się czyta, czakam z ciekawością na cd.
OdpowiedzUsuńSzkoda ze nie ma podpisów pod pewnymi zdjeciami, np. bardzo ciekawie wygladaja te sylwetki żołnierzy pośród traw - nie wiadomo czy to pomnik z wojny koreańskiej czy z II wojny światowej. Ale sama treść b. ciekawa, Gortat na pewno by gral lepiej, gdyby wiedzial że ma takie fanki. Ale ten swiat zmalał - Czarnogora i Singapur w jednym stali domu, hehe
OdpowiedzUsuń