Trafiło się nam jak ślepej kurze ziarno. Po Rio miałyśmy załatwionego hosta w Ponta Negra, sam napisał do nas na couchsurfingu z ofertą, żebyśmy przyjechały do Ponta Negra, gdzie opiekuje się domem gościnnym jakiś Amerykanów. Wysłał nam link do tego pensjonatu: dom jest nad samym oceanem i do tego z basenem. Od razu myślimy, gdzie jest haczyk, za dobre to żeby było prawdziwe, a jednak.
Więc jesteśmy w Ponta Negra, niecałe 2 godziny na północ od Rio de Janeiro. Jest cudownie, jest również grupa młodych Brazylijczyków z którymi spędzamy wieczory i próbujemy brazylijskich drinków. W ciągu dnia lenimy się na plaży lub w basenie, a największym wysiłkiem dnia jest przejście się do lokalnego marketu na ewentualne zakupy. Czas zwolnił, jest nam tu bardzo dobrze. Wspaniałe rozpoczęcie 2016 roku.
Teraz Sao Paulo, największe miasto w Brazylii :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz