poniedziałek, 18 stycznia 2016

Foz do Iguazu

Foz do Iguazu to nasz kolejny przystanek po Kurytybie, miasto jest sympatyczne, ale przyjechałyśmy tam dla wodospadu, a nie miasta. Widok jest przepiękny, i nie bez powodu największa część wodospadu nazywana jest "devil's throat" (diabelskie gardło)

W Foz do Iguazu zatrzymałyśmy się u Brazylijczyka Artura, który mieszka ze swoją fantastyczną rodziną. Był grill z jego rodziną, odwiedziliśmy miejsce, gdzie stykają się ze sobą granice 3 krajów: Brazylii, Argentyny i Paragwaju, rozmowy do późna, brazylijska tapioka (na bazie kukurydzy placki z różnymi dodatkami) i wiele innych momentów. Drugiego dnia przyjechał chłopak z Hong Kongu, który jako ciekawostka grał w piłkę nożną dla reprezentacji swojego kraju. W 4 pojechaliśmy odwiedzić słynny wodospad, którego nie da się opisać, jedynie może zdjęcia mogą. Tak jakby ziemia zapadła się w tym miejscu i puszczono tamtędy nieworygodną ilość wody.

Kasia
Kasia

This is a short biography of the post author. Maecenas nec odio et ante tincidunt tempus donec vitae sapien ut libero venenatis faucibus nullam quis ante maecenas nec odio et ante tincidunt tempus donec.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Featured Post Via Labels

Instagram Photo Gallery